Wydawało mi się, że sfotografować pięć osób to bułka z masłem. Teraz nie mogę pojąć, jak Zofia Rydet dała radę sfotografować ich tysiące.
Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Zastanawiam się co na te moje zdjęcia powiedziałaby Zofia Rydet – czy zaakceptowałaby je dzisiaj w swoim cyklu?
Sądziłem, że ludzie powinni być sztywni, nie ruszać się. Ale w galerii Zofii Rydet zobaczyłem, że fotografowane dzieci się ruszają, rozrabiają – więc nie rezygnowałam z tych kadrów.
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
Ujmijcie tak, aby było widać tę starodawną kuchnię. Bo to zaraz takich nie będzie wcale.
Ta dziewczyna sama usiadła na łóżku w ten sposób – chciała powtórzyć gest, który zobaczyła na zdjęciu z Zapisu, które jej pokazałem.
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.