Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Chciałam sfotografować osoby z mojej kamienicy – pukałam chyba z 10 razy, nie udało się. Dzisiaj ludzie nie są tak ufni.
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Umawiałem się z nimi na spotkanie, a nie na fotografowanie – zdjęcie robiłem przy okazji.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
Mimo, że dobrze znam te osoby, a w ich domach bywałam, to zwróciłam uwagę na takie rzeczy, których nie zauważyłam nigdy wcześniej.
Spotkanie zaczęliśmy od obejrzenia filmu o Zofii Rydet. Potem poszło już łatwo.
Prosiłam ich, aby byli poważni, nie uśmiechali się – i właśnie wtedy wybuchali śmiechem, nie mogli przestać się śmiać i tak ich fotografowałam.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy