Pierwszą rzeczą było wspólne oglądanie zdjęć Zofii Rydet. Opowiadałam o tym, jak ona pracowała, co robiła. I to wszystkich przekonywało.
Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Zawsze pytałam, czy chcą ode mnie w zamian jakieś specjalne zdjęcie, jako prezent.
Zastanawiam się co na te moje zdjęcia powiedziałaby Zofia Rydet – czy zaakceptowałaby je dzisiaj w swoim cyklu?
Zastanawiam się, czy gdyby Zofia Rydet fotografowała dzisiaj, to czy robiłaby to w kolorze?
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
Ten pan zgodził się na zdjęcie, a ja w zamian obiecałam, że pomogę umyć mu okna.