Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
Ta już ma dziś troje dzieci
Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Chciałam sfotografować osoby z mojej kamienicy – pukałam chyba z 10 razy, nie udało się. Dzisiaj ludzie nie są tak ufni.
Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.
Tak jak wtedy mam stanąć? Ze chrztu wtedy przyszliśmy, z kościoła. Teraz córka ma 32 lata.
Jest zupełnie inaczej, gdy osoby pozują w mieszkaniach, które są wynajęte, nie są do końca ich przestrzeniami.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.