To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Nie chciałam kopiować tego, jak pracowała Zofia Rydet. Chciałam, aby to było też trochę moje, dokumentalne, ale nie do końca.
Dzięki temu projektowi zajrzałam do domu, małej chaty, którą często mijam i która zawsze mnie intrygowała.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Ja wtedy miałam 7 lat.
Najkrótsze spotkanie trwało godzinę. A zdarzało się, że spędziliśmy razem pół dnia.
Umawiałem się z nimi na spotkanie, a nie na fotografowanie – zdjęcie robiłem przy okazji.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.