Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.
Ja wtedy miałam 7 lat.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Spotkanie zaczęliśmy od obejrzenia filmu o Zofii Rydet. Potem poszło już łatwo.
Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Tego domu już nie ma
Sądziłem, że ludzie powinni być sztywni, nie ruszać się. Ale w galerii Zofii Rydet zobaczyłem, że fotografowane dzieci się ruszają, rozrabiają – więc nie rezygnowałam z tych kadrów.