Babcia poprowadziła mnie do sąsiadki, ona do swojej sąsiadki, a ona dalej. I tak już poszło.
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
Ja wtedy miałam 7 lat.
Prosiłam ich, aby byli poważni, nie uśmiechali się – i właśnie wtedy wybuchali śmiechem, nie mogli przestać się śmiać i tak ich fotografowałam.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.