Najkrótsze spotkanie trwało godzinę. A zdarzało się, że spędziliśmy razem pół dnia.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
Przez tydzień codziennie robiłam jedno zdjęcie – nie rozstawałam się z aparatem i statywem.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Dobrze, że nie przyjechałam samochodem – razem piłyśmy „babskie” nalewki.
Starsze osoby często odmawiają zdjęcia. Zofii Rydet było łatwiej, bo sama była starsza.
Ta już ma dziś troje dzieci
Komuś się powodziło, taki rowerek!
A to przecież nasz dom! I ta stara grusza, i rowery, studnia… I nawet majtki się twoje suszą!