Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
A to przecież nasz dom! I ta stara grusza, i rowery, studnia… I nawet majtki się twoje suszą!
Starsze osoby często odmawiają zdjęcia. Zofii Rydet było łatwiej, bo sama była starsza.
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Przez cztery tygodnie fotografowania nosiłam przy sobie codziennie wydruki zdjęć z Zapisu, aby pokazywać je moim bohaterom.
Umówiłem się z panią, która była najstarsza w miejscowości. Nie zdążyłem – zmarła przed naszym spotkaniem.
Na poczcie jest bezwzględny zakaz robienia zdjęć, trzeba mieć zgodę naczelnika, musiała to zrobić z zaskoczenia.