Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Pokazywałem starszym osobom książkę Obecność – bo tam też są sfotografowani starzy ludzie. To ich przekonywało.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
Zrobiłam zdjęcie, ale nie chciał się zgodzić na publikację. Pożegnałam się. Potem dogonił mnie samochodem na drodze i powiedział, że zmienia zdanie, bo mi ufa.
Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
Postanowiłem, że będę fotografował mieszkańców miejscowości, do której niedawno się przeprowadziłem.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.