Starsze osoby często odmawiają zdjęcia. Zofii Rydet było łatwiej, bo sama była starsza.
Ta dziewczyna sama usiadła na łóżku w ten sposób – chciała powtórzyć gest, który zobaczyła na zdjęciu z Zapisu, które jej pokazałem.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Nie było łazienek, nikt nie chorował, nie było grypy żołądkowej, w jednej bańce czysta woda, w drugiej brudna.
Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.
Nie chciałam kopiować tego, jak pracowała Zofia Rydet. Chciałam, aby to było też trochę moje, dokumentalne, ale nie do końca.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
A to przecież nasz dom! I ta stara grusza, i rowery, studnia… I nawet majtki się twoje suszą!
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.