Ta dziewczyna sama usiadła na łóżku w ten sposób – chciała powtórzyć gest, który zobaczyła na zdjęciu z Zapisu, które jej pokazałem.
Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.
Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.
Niedawno się przeprowadziłam. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby poznać swoich sąsiadów.
Bardzo dużo rozmawialiśmy. Ale jak fotografowałem, to milkliśmy, a atmosfera była podniosła.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Wózek był dla bliźniaczek, taki szeroki, jak mały fiat, kupiliśmy go w Warszawie.
To była okazja, aby spotkać się z tymi, których znam, ale mam dla nich mało czasu oraz z tymi, których nie znałam, a teraz chcę do nich wracać.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy