Przez cztery tygodnie fotografowania nosiłam przy sobie codziennie wydruki zdjęć z Zapisu, aby pokazywać je moim bohaterom.
Wózek był dla bliźniaczek, taki szeroki, jak mały fiat, kupiliśmy go w Warszawie.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
Na zdjęciu jest moja znajoma, której nie widziałam siedem lat. Ta fotografia była okazją do ponownego spotkania.
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.
Dla mnie te spotkania były początkiem mojego własnego, fotograficznego projektu.
Fotografowanie stało się dla mnie okazją do odnowienia znajomości z osobami, z którymi nie widziałem się od lat.
Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…