Dzięki temu projektowi zajrzałam do domu, małej chaty, którą często mijam i która zawsze mnie intrygowała.
Tego domu już nie ma
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Postanowiłem, że będę fotografował mieszkańców miejscowości, do której niedawno się przeprowadziłem.
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
Bardzo dużo rozmawialiśmy. Ale jak fotografowałem, to milkliśmy, a atmosfera była podniosła.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.