Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Zawsze pytałam, czy chcą ode mnie w zamian jakieś specjalne zdjęcie, jako prezent.
Postanowiłem, że będę fotografował mieszkańców miejscowości, do której niedawno się przeprowadziłem.
Niedawno się przeprowadziłam. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby poznać swoich sąsiadów.
Fotografowałam osoby ze spuszczonym wzorkiem – to mnie różni do Zofii Rydet. Chciałam, aby te osoby zachowały to spojrzenie dla siebie.
Wózek był dla bliźniaczek, taki szeroki, jak mały fiat, kupiliśmy go w Warszawie.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
Spotkanie zaczęliśmy od obejrzenia filmu o Zofii Rydet. Potem poszło już łatwo.
Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.