Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Szafa wbudowana w ścianę pomiędzy dwoma izbami – charakterystyczna, dużo osób tak tu miało
Na zdjęciu jest moja znajoma, której nie widziałam siedem lat. Ta fotografia była okazją do ponownego spotkania.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Tego domu już nie ma
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
Pokazywałem starszym osobom książkę Obecność – bo tam też są sfotografowani starzy ludzie. To ich przekonywało.
Ten pan zgodził się na zdjęcie, a ja w zamian obiecałam, że pomogę umyć mu okna.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.