Spodziewałem się, że fotografowanie inspirowane Zapisem socjologicznym, będzie dużo prostsze.
Umówiłem się z panią, która była najstarsza w miejscowości. Nie zdążyłem – zmarła przed naszym spotkaniem.
Zofia Rydet chodziła po chałupach, izbach. Teraz mieszkania są maleńkie – czasami nie sposób tak się odsunąć, aby sfotografować ścianę w tle.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
Nie było łazienek, nikt nie chorował, nie było grypy żołądkowej, w jednej bańce czysta woda, w drugiej brudna.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.