Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Spodziewałem się, że fotografowanie inspirowane Zapisem socjologicznym, będzie dużo prostsze.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Prosiłam ich, aby byli poważni, nie uśmiechali się – i właśnie wtedy wybuchali śmiechem, nie mogli przestać się śmiać i tak ich fotografowałam.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Nie było łazienek, nikt nie chorował, nie było grypy żołądkowej, w jednej bańce czysta woda, w drugiej brudna.
Dobrze, że nie przyjechałam samochodem – razem piłyśmy „babskie” nalewki.
Wózek był dla bliźniaczek, taki szeroki, jak mały fiat, kupiliśmy go w Warszawie.