Bardzo dużo rozmawialiśmy. Ale jak fotografowałem, to milkliśmy, a atmosfera była podniosła.
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
Na zdjęciach zamiast telewizorów, coraz częściej są ekrany komputerów. Pokoiki są małe, a ściany puste.
Na poczcie jest bezwzględny zakaz robienia zdjęć, trzeba mieć zgodę naczelnika, musiała to zrobić z zaskoczenia.
Ja dobrze pamiętam tę panią, ona tu u mnie się zatrzymała. Ja nie wiedziałam co ona robi. Kiedyś do kuchni weszła, zapytała czy może zdjęcie zrobić, ja akurat z pracy wróciłam. I takie zdjęcie mam.
Ta już ma dziś troje dzieci
Sądziłem, że ludzie powinni być sztywni, nie ruszać się. Ale w galerii Zofii Rydet zobaczyłem, że fotografowane dzieci się ruszają, rozrabiają – więc nie rezygnowałam z tych kadrów.
Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
Zróbcie zdjęcia i z tych obrazków, i z kredensu. Bo zaraz tego nie będzie, młode gospodynie tego nie chcą. Kiedyś były dwa rzędy świątków w każdym domu, teraz ludzie już nie chcą. Zmienia się wszystko. Zróbcie zdjęcia, aby zostało na pokolenia, jak to kiedyś było.