Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.
Wózek był dla bliźniaczek, taki szeroki, jak mały fiat, kupiliśmy go w Warszawie.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
Fotografowałam pana, który jest wdowcem. Zdjęcie zdjęciem, ale on potrzebował pogadać – więc żeśmy pogadali.
Tego domu już nie ma
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Zofia Rydet chodziła po chałupach, izbach. Teraz mieszkania są maleńkie – czasami nie sposób tak się odsunąć, aby sfotografować ścianę w tle.
Ja wtedy miałam 7 lat.