Ja wtedy miałam 7 lat.
Dobrze, że nie przyjechałam samochodem – razem piłyśmy „babskie” nalewki.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Ja dobrze pamiętam tę panią, ona tu u mnie się zatrzymała. Ja nie wiedziałam co ona robi. Kiedyś do kuchni weszła, zapytała czy może zdjęcie zrobić, ja akurat z pracy wróciłam. I takie zdjęcie mam.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Niedawno się przeprowadziłam. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby poznać swoich sąsiadów.
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
Poszłam sfotografować sąsiada, u którego nie byłam 25 lat. On mnie kiedyś na ramie roweru wiózł do komunii.