Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.
Dla mnie te spotkania były początkiem mojego własnego, fotograficznego projektu.
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
Fotografowanie stało się dla mnie okazją do odnowienia znajomości z osobami, z którymi nie widziałem się od lat.
Tak jak wtedy mam stanąć? Ze chrztu wtedy przyszliśmy, z kościoła. Teraz córka ma 32 lata.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
Zanim zrobiłam zdjęcie, jeszcze zbiegła po buty, aby na zdjęciu nie być w kapciach.
Babcia poprowadziła mnie do sąsiadki, ona do swojej sąsiadki, a ona dalej. I tak już poszło.