Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Bardzo dużo rozmawialiśmy. Ale jak fotografowałem, to milkliśmy, a atmosfera była podniosła.
Ja wtedy miałam 7 lat.
Tak jak wtedy mam stanąć? Ze chrztu wtedy przyszliśmy, z kościoła. Teraz córka ma 32 lata.
Ta już ma dziś troje dzieci
Fotografowanie stało się dla mnie okazją do odnowienia znajomości z osobami, z którymi nie widziałem się od lat.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
Wydawało mi się, że sfotografować pięć osób to bułka z masłem. Teraz nie mogę pojąć, jak Zofia Rydet dała radę sfotografować ich tysiące.