Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.
Najważniejszy jest czas – ważne, aby dla fotografowanych osób mieć czas, bo to on buduje zaufanie.
Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.
Fotografowanie stało się dla mnie okazją do odnowienia znajomości z osobami, z którymi nie widziałem się od lat.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.
Tak jak wtedy mam stanąć? Ze chrztu wtedy przyszliśmy, z kościoła. Teraz córka ma 32 lata.
Komuś się powodziło, taki rowerek!