Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Najważniejszy jest czas – ważne, aby dla fotografowanych osób mieć czas, bo to on buduje zaufanie.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Dzięki temu projektowi zajrzałam do domu, małej chaty, którą często mijam i która zawsze mnie intrygowała.
To była okazja, aby spotkać się z tymi, których znam, ale mam dla nich mało czasu oraz z tymi, których nie znałam, a teraz chcę do nich wracać.
Bardzo dużo rozmawialiśmy. Ale jak fotografowałem, to milkliśmy, a atmosfera była podniosła.
Tak jak wtedy mam stanąć? Ze chrztu wtedy przyszliśmy, z kościoła. Teraz córka ma 32 lata.
Dobrze, że nie przyjechałam samochodem – razem piłyśmy „babskie” nalewki.
Ja wtedy miałam 7 lat.