Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Spodziewałem się, że fotografowanie inspirowane Zapisem socjologicznym, będzie dużo prostsze.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Ujmijcie tak, aby było widać tę starodawną kuchnię. Bo to zaraz takich nie będzie wcale.
Sądziłem, że ludzie powinni być sztywni, nie ruszać się. Ale w galerii Zofii Rydet zobaczyłem, że fotografowane dzieci się ruszają, rozrabiają – więc nie rezygnowałam z tych kadrów.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Tego domu już nie ma
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
To była okazja, aby spotkać się z tymi, których znam, ale mam dla nich mało czasu oraz z tymi, których nie znałam, a teraz chcę do nich wracać.