Postanowiłem, że będę fotografował mieszkańców miejscowości, do której niedawno się przeprowadziłem.
Najkrótsze spotkanie trwało godzinę. A zdarzało się, że spędziliśmy razem pół dnia.
Ja dobrze pamiętam tę panią, ona tu u mnie się zatrzymała. Ja nie wiedziałam co ona robi. Kiedyś do kuchni weszła, zapytała czy może zdjęcie zrobić, ja akurat z pracy wróciłam. I takie zdjęcie mam.
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.
Nie było łazienek, nikt nie chorował, nie było grypy żołądkowej, w jednej bańce czysta woda, w drugiej brudna.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.