Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Kredens jest rozebrany, bo się rozpadał. To krzesełko się zachowało. Pod śliwką stoi.
Chciałam sfotografować osoby z mojej kamienicy – pukałam chyba z 10 razy, nie udało się. Dzisiaj ludzie nie są tak ufni.
A to przecież nasz dom! I ta stara grusza, i rowery, studnia… I nawet majtki się twoje suszą!
Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Kwoka na jajkach siedziała u Pabiana. Teraz to nie do pomyślenia, a wtedy się na zimę kwokę brało do domu, aby ciepło miała.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy