To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.
Na zdjęciu jest moja znajoma, której nie widziałam siedem lat. Ta fotografia była okazją do ponownego spotkania.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Na zdjęciach zamiast telewizorów, coraz częściej są ekrany komputerów. Pokoiki są małe, a ściany puste.
Pokazywałem starszym osobom książkę Obecność – bo tam też są sfotografowani starzy ludzie. To ich przekonywało.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Postanowiłem, że będę fotografował mieszkańców miejscowości, do której niedawno się przeprowadziłem.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
Osoby, które fotografowałam pytały „Co mam robić?” – wszystkich prosiłem o położenie dłoni na stole lub kolanach.