Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.
Babcia poprowadziła mnie do sąsiadki, ona do swojej sąsiadki, a ona dalej. I tak już poszło.
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Szafa wbudowana w ścianę pomiędzy dwoma izbami – charakterystyczna, dużo osób tak tu miało
Na poczcie jest bezwzględny zakaz robienia zdjęć, trzeba mieć zgodę naczelnika, musiała to zrobić z zaskoczenia.
Przez cztery tygodnie fotografowania nosiłam przy sobie codziennie wydruki zdjęć z Zapisu, aby pokazywać je moim bohaterom.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
Ja wtedy miałam 7 lat.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.