Szafa wbudowana w ścianę pomiędzy dwoma izbami – charakterystyczna, dużo osób tak tu miało
Chciałam sfotografować osoby z mojej kamienicy – pukałam chyba z 10 razy, nie udało się. Dzisiaj ludzie nie są tak ufni.
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Starsze osoby często odmawiają zdjęcia. Zofii Rydet było łatwiej, bo sama była starsza.
Sądziłem, że ludzie powinni być sztywni, nie ruszać się. Ale w galerii Zofii Rydet zobaczyłem, że fotografowane dzieci się ruszają, rozrabiają – więc nie rezygnowałam z tych kadrów.
Pokazywałem starszym osobom książkę Obecność – bo tam też są sfotografowani starzy ludzie. To ich przekonywało.
Nie chciałam kopiować tego, jak pracowała Zofia Rydet. Chciałam, aby to było też trochę moje, dokumentalne, ale nie do końca.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Umówiłem się z panią, która była najstarsza w miejscowości. Nie zdążyłem – zmarła przed naszym spotkaniem.