We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Zastanawiam się, czy gdyby Zofia Rydet fotografowała dzisiaj, to czy robiłaby to w kolorze?
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
Na zdjęciach zamiast telewizorów, coraz częściej są ekrany komputerów. Pokoiki są małe, a ściany puste.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Niedawno się przeprowadziłam. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby poznać swoich sąsiadów.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Zofia Rydet chodziła po chałupach, izbach. Teraz mieszkania są maleńkie – czasami nie sposób tak się odsunąć, aby sfotografować ścianę w tle.