Niedawno się przeprowadziłam. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby poznać swoich sąsiadów.
Moi bohaterowie sami wybierali sobie miejsce do zdjęcia – takie, aby czuli się w nim dobrze.
Teraz starsi ludzie często mieszkają ze swoimi dziećmi. Mają tam często tylko pokoik, ale i tak aranżują przestrzeń po swojemu.
Zróbcie zdjęcia i z tych obrazków, i z kredensu. Bo zaraz tego nie będzie, młode gospodynie tego nie chcą. Kiedyś były dwa rzędy świątków w każdym domu, teraz ludzie już nie chcą. Zmienia się wszystko. Zróbcie zdjęcia, aby zostało na pokolenia, jak to kiedyś było.
Na zdjęciach zamiast telewizorów, coraz częściej są ekrany komputerów. Pokoiki są małe, a ściany puste.
Najważniejszy jest czas – ważne, aby dla fotografowanych osób mieć czas, bo to on buduje zaufanie.
Ja dobrze pamiętam tę panią, ona tu u mnie się zatrzymała. Ja nie wiedziałam co ona robi. Kiedyś do kuchni weszła, zapytała czy może zdjęcie zrobić, ja akurat z pracy wróciłam. I takie zdjęcie mam.
Zofia Rydet pracowała techniką, która w jej czasach była dostępna, tania i prosta. Dzisiaj dostępna, tania i prosta jest fotografia cyfrowa – to jest kontynuacja jej podejścia.
Pierwszą rzeczą było wspólne oglądanie zdjęć Zofii Rydet. Opowiadałam o tym, jak ona pracowała, co robiła. I to wszystkich przekonywało.
Dla mnie te spotkania były początkiem mojego własnego, fotograficznego projektu.