Fotografowałam pana, który jest wdowcem. Zdjęcie zdjęciem, ale on potrzebował pogadać – więc żeśmy pogadali.
Zofia Rydet pracowała techniką, która w jej czasach była dostępna, tania i prosta. Dzisiaj dostępna, tania i prosta jest fotografia cyfrowa – to jest kontynuacja jej podejścia.
To jest misiek Kuba. Znalazłem go niedawno na strychu.
To syćko nasze na tym zdjęciu. I moja babcia siedzi sobie z wnuczkiem swoim, my pewnie w polu byliśmy.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Czułam presję czasu. Że on ucieka, więc powinnam się spieszyć.
Umawiałem się z nimi na spotkanie, a nie na fotografowanie – zdjęcie robiłem przy okazji.
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
To prawdziwa gozdowska chałupa.