Sień, izba i komora. Typowa chata w tamtych czasach. Płot się przewalił, to na ławeczce się garnki suszyło.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Miał takie zarąbiste włosy. Wszystkie się w nim kochały.
Ja wtedy miałam 7 lat.
Wszystkie te osoby mnie karmiły – obiady, ciasta, kanapki.
Przez tydzień codziennie robiłam jedno zdjęcie – nie rozstawałam się z aparatem i statywem.
Zrobiłam zdjęcie, ale nie chciał się zgodzić na publikację. Pożegnałam się. Potem dogonił mnie samochodem na drodze i powiedział, że zmienia zdanie, bo mi ufa.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.
Przyszłam do znajomych, a ostatecznie wylądowałem u osób, których nigdy wcześniej nie spotkałam.