Dzięki tym zdjęciom poznaję nie tylko ludzi, ale też siebie.
Ja prosto od sprzątania i tak mam do zdjęcia? Wtedy nas więcej było.
Zrobcie, zróbcie… Aby na pokolenia zostało.
Moi bohaterowie sami wybierali sobie miejsce do zdjęcia – takie, aby czuli się w nim dobrze.
Przyszłam do znajomych, a ostatecznie wylądowałem u osób, których nigdy wcześniej nie spotkałam.
Dla mnie te spotkania były początkiem mojego własnego, fotograficznego projektu.
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
Poszłam sfotografować sąsiada, u którego nie byłam 25 lat. On mnie kiedyś na ramie roweru wiózł do komunii.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy