Nie było łazienek, nikt nie chorował, nie było grypy żołądkowej, w jednej bańce czysta woda, w drugiej brudna.
Starsze osoby często odmawiają zdjęcia. Zofii Rydet było łatwiej, bo sama była starsza.
Osoby, które fotografowałam pytały „Co mam robić?” – wszystkich prosiłem o położenie dłoni na stole lub kolanach.
Zawsze pytałam, czy chcą ode mnie w zamian jakieś specjalne zdjęcie, jako prezent.
Na zdjęciu jest moja znajoma, której nie widziałam siedem lat. Ta fotografia była okazją do ponownego spotkania.
Tego domu już nie ma
To była niedziela. Gdy przyszłam, ta pani czekała z rosołem na córkę.
Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
Najkrótsze spotkanie trwało godzinę. A zdarzało się, że spędziliśmy razem pół dnia.
Ta pani miała mi tyle do opowiedzenia, że umówiłyśmy się na kolejne spotkanie.