Ta kołyska nadal jest u nas w domu.
Fotografowanie stało się dla mnie okazją do odnowienia znajomości z osobami, z którymi nie widziałem się od lat.
Godzinę czekałam na babcię zanim się przyszykowała.
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
Komuś się powodziło, taki rowerek!
Pokazywałem starszym osobom książkę Obecność – bo tam też są sfotografowani starzy ludzie. To ich przekonywało.
Tego domu już nie ma
O! widać drewniane powały, to było zamiast sufitów. Dom był jeszcze kryty strzechą.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
To była okazja do tego, aby poznać ludzi, z którymi na co dzień pracuję.