Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Na moje przyjście, założyła strój krakowski i powitała mnie wierszem.
Spotkanie zaczęliśmy od obejrzenia filmu o Zofii Rydet. Potem poszło już łatwo.
Ta dziewczyna sama usiadła na łóżku w ten sposób – chciała powtórzyć gest, który zobaczyła na zdjęciu z Zapisu, które jej pokazałem.
W dzisiejszych czasach kto by to widział mieć w chałupie lep na muchy
To syćko nasze na tym zdjęciu. I moja babcia siedzi sobie z wnuczkiem swoim, my pewnie w polu byliśmy.
Mimo, że dobrze znam te osoby, a w ich domach bywałam, to zwróciłam uwagę na takie rzeczy, których nie zauważyłam nigdy wcześniej.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Za każdym z tych portretów stoi spotkanie – 2-3 godziny, herbata, ciasto.