Szkoda, że nie po góralsku. Jak następnym razem będziecie robić, to się przebierzemy
Na zdjęciach zamiast telewizorów, coraz częściej są ekrany komputerów. Pokoiki są małe, a ściany puste.
To prawdziwa gozdowska chałupa.
Przez tydzień codziennie robiłam jedno zdjęcie – nie rozstawałam się z aparatem i statywem.
Przez cztery tygodnie fotografowania nosiłam przy sobie codziennie wydruki zdjęć z Zapisu, aby pokazywać je moim bohaterom.
We wiaderku woda, kurczę, a teraz krany…
Fotografowałam osoby, które znam, nierzadko bardzo dobrze, albo bardzo długo – na przykład 15 lat. Ale nigdy nie byłam u nich w domu.
Najkrótsze spotkanie trwało godzinę. A zdarzało się, że spędziliśmy razem pół dnia.
Z tego, co na tych zdjęciach, nic się nie zachowało, bo była powódź.
Kiedyś w tej jednej izbie mieszkało siedem osób. Teraz ta pani została sama.